Kulikowska, Marcelina [dziennik]
Zapiski w większości niefaktograficzne, bezczasowe, a autorka zdaje się niemal wyabstrahowana ze swojego środowiska, codziennych i zawodowych czynności (silniejsze osadzenie w rzeczywistości widoczne w notatkach z dwóch-trzech lat przed śmiercią). Dziennik pisarski ma charakter autobiografii myśli, formacji intelektualnej, a zarazem jest brulionem utworów literackich (proza, dramat i poezja); jest świadectwem wieloletniej walki z depresją, powracającym smutkiem i zniechęceniem (wiersz Spleen), które wreszcie zakończyły się postanowieniem o samobójstwie. Temat śmierci i samobójstwa powraca w notatkach Kulikowskiej kilkakrotnie. Po raz pierwszy indywidualną decyzję o samobójstwie wyprowadza diarystka z własnej niemożności czynu, który powinien być imperatywem takich jak ona istot wrażliwych, czułych. Treść dziennika dowodzi sytuacji znacznie bardziej złożonej – nawracających stanów melancholii, depresji, pesymistycznych nastrojów, niepowodzeń w życiu osobistym, pragnienia (niezrealizowanego?) sławy. Tuż przed śmiercią wyraźne w datowanych notowaniach staje się rozczarowanie świadomością, że nigdy nie będzie kochaną. Stan zniechęcenia pogłębia fakt, że Wacław Berent odesłał, nie przeczytawszy, rękopiśmienny tom jej wierszy Barwy duszy.
Treści feministyczne: kwestia podziału bogactw i „zrównanie kobiety i mężczyzny na polu potrzeb duchowych i umysłowych, wreszcie ekonomicznych” (z. 1, k. 1r). Wiara w zniesienie „poddaństwa kobiet”. Do refleksji na tematy emancypacyjne pobudza Kulikowską pobyt we Florencji w 1903 r. – wizyty w galeriach sztuki i oglądanie prac artystów (mężczyzn) utwierdzają ją w myśli, że kobieta jest nie tylko „narzędzie rozkoszy i rozdrodczem” (z. 3, k. 9v). Tę myśl konkluduje słowami: „Dziś się kobieta budzi” (z. 3, k. 10r). W edycji przygotowanej przez Helenę Witkowską nie znalazły się passusy spisane po zjeździe kobiet, w którym Kulikowska uczestniczyła pod koniec 1905 r. Istotną składową tej refleksji jest wiara w rolę socjalizmu wobec kwestii kobiecej, jako że uwzględnia sytuację kobiet również z niższych stanów społecznych w szerokim kontekście warunków politycznych i ekonomicznych. Rozważaniom o kwestii emancypacji kobiet towarzyszą analizy różnic i podobieństw między płciami – do końca nie słabnie przekonanie Kulikowskiej o kobiecej mocy twórczej, słabnącej albo nieokazywanej pod wpływem nieśmiałości albo nerwowości (z. 8, k. 89r). Krytycznie podsumowuje przekonanie „bardzo rozumnych” mężczyzn o braku namiętności u kobiet – „Erotomania chorobą nie jest, jest tylko wskazówką niezwykle silnego temperamentu” (z. 9, k. 4r). W kontekście podobnych wątków na uwagę zasługują refleksje Kulikowskiej na temat literatury kobiecej: „Do drugiego bieguna, do brutalności życia, źródła silnego, krzepkiego kobiecie dotknąć się nie godzi, a nawet wprost z organizacji jej psychicznej wypływa – często jest niemożliwe. Stąd skala twórczości kobiecej jest ograniczona. Waha się ona między sztuczną marą idealizmu a średnia, przeciętnym ideałem życia” (z. 10, k. 9v). Skarży się na niższą pozycję literatury kobiecej, niedocenianej i dyskredytowanej zarówno przez mężczyzn, jak i same kobiety.
Porównanie autografu z wydaniem zapisków Kulikowskiej, opracowanym przez Witkowską, zdradza szereg niefortunnych rozwiązań edytorskich, choć akceptowalnych w czasach, gdy dziennik się ukazał (1911, rok po śmierci autorki). Edytorka, a zarazem przyjaciółka Kulikowskiej, dokonała wielu skrótów (zwłaszcza fragmentów niewpisujących się w schemat biografii duszy, zawierających szczegóły biograficzne, dotyczące lektur (m.in. pism Darwina) albo odniesienia do rzeczywistych osób z otoczenia autorki, jak chociażby do samej Witkowskiej). Poza pominięciami, czasami całych wpisów, a niekiedy fragmentów konkretnych notatek, ingerowała w styl diarystki (zmiany dotyczą leksyki, szyku). O Helenie Witkowskiej pisała Kulikowska: „[...] wdzięczną Ci jestem, żeś mnie z mej okropnej samotności wyrwała, żeś mi z siebie stworzyła ołtarz, na który, składać mogę serce swoje, żeś stała się dla mnie pewnym celem, ku któremu dążyć będę, nie dościgając go nigdy, bo on poza mną istnieje. Moja dobra Helusiu, dziękuję Ci, że Cię kochać mogę!...” (z. 1, k. 27r). U boku Witkowskiej diarystka znajdowała ukojenie: „Żyjąc wciąż z H., doświadczam wrażenia, że jej niesłychanie prosta, prostolinijna [...] natura oddziaływa na mnie, wciąga mnie do tego małego kółka, kółeczka, w którem się ona obraca...” (z. 7, k. 18r). Ale relacja z przyjaciółką wymagała też od niej wysiłku kompromisu, powściągania żądań: „Muszę wymagania moje ukrócić, muszę siebie zamknąć i wydzielać, tylko ile tamta strona podźwignąć zdoła” (z. 7, k. 19v). Trudno wskazać, kto jeszcze był uwikłany w bliskie relacje z Kulikowską – diarystka podaje tylko pojedyncze inicjały (imienia albo nazwiska).
Itinerarium w dzienniku: Piotrówka, Wilno, Ryga, Grodno, Warszawa, przełom 1897/1898 – Lwów, lipiec 1898 Genewa, Kraków jesienią i od października z powrotem w Genewie, gdzie musiała wynająć mieszkanie na czas przedegzminacyjny; przełom lat 1900/1901 spędza w Paryżu (nastroje głębokiej melancholii i zniechęcenia). Podróże liczne, ostatecznie osiada w Krakowie.