Halina Martin do Lidii i Wiktora Przedpełskich, 26.11.1939–24.04.1941
Listy Haliny Martin do rodziców, pisane z okupowanej Polski do Nowego Jorku. Autorka, ze względów konspiracyjnych, posługuje się czasem zmienionymi imionami i pozostawia sporo niedomówień.
26.11.1939 r. – Autorka pisze, że dopiero teraz ma możliwość wysłania wiadomości. Cała rodzina się odnalazła. W Pawłowicach jest babcia Janeczka z dzieckiem, Halina z córkami. Dom na Ikara odbudowała i mieszka tam teraz ciotka Janka, Wiktorek, Hala i Tadek. Dziadek jeszcze gospodaruje, ale chce go ściągnąć do Pawłowic. Dalej zdaje relację z aktualnych prac w majątku. Pisze, że sobie dobrze radzi i jakie ma plany (np. budowa stodoły). Nic nie zostało zniszczone i prawie wszystko udało się uchronić od rekwizycji, a młyn mają w zarządzie. Czesio [syn ojczyma z pierwszego małżeństwa] pojechał na południe po koks [prawdopodobnie chodzi o to, że uciekł z Polski drogą przez Węgry] i teraz ona wszystkim zarządza. Prosi rodziców, aby przekazali jej mężowi wieści o niej i ich córkach. Przekazuje też informacje o jego matce i siostrze. Wspomina też o p. Marii [prawdopodobnie chodzi to o osobę, która wcześniej zarządzała majątkiem], że jest z mężem w Kamieńcu Podolskim w niewoli i pracują w szpitalu. Pisze też, że teraz poznaje ludzi, kto jest prawdziwym przyjacielem i na kim można polegać, niezależnie od różnic społecznych. Na koniec zwraca się oddzielnie do matki i oddzielnie do ojca. Ojcu pisze, że wiele dla niej znaczy i postara się nie zawieść jego zaufania i żyć tak, żeby był z niej dumny.
21.03.1941 r. – Autorka pisze o śmierci babci – przykro jej, że rodzice dowiedzieli się o tym nie od niej lecz od ciotki Janki. Informuje też o aresztowaniu Zofii Czakowskiej, sekretarki ojca – z powodów konspiracyjnych pisze, że złamała nogę, jest „unieruchomiona w państwowym zakładzie i bardzo trudno się z nią komunikować”. Pisze też o korespondencji z Jasiem (bratem przyrodnim). Zdaje również obszerna relację z prac w gospodarstwie. Do ojca pisze, że jej bardzo brak jego „rozsądku i mądrej tyranii”, ale radzi sobie dobrze, bo obiecała mu być dzielna.
24.04.1941 r. – List do matki podpisany zmyślonym nazwiskiem i dosyć ogólnikowo. Autorka pisze, że Wielkanoc spędziła z rodziną na wsi. Dzieci się ciągle przeziębiają. Krysia wyrosła i jest jeszcze ładniejsza, a u Baśki nastąpiły postępy w rozwoju. Pyta o swych przyrodnich braci i o „Pchełkę” i jej męża. Pisze też o niektórych osobach ze swojego otoczenia (z majątku). Skarży się na panią Marię, że nie chce dać jej czegoś, od czego wiele zależy.