Relacja Temy Kapłan
Relacja z datą dzienną 19 października 1945 roku, dotyczy wydarzeń z okresu od 1942 do 1945 roku.
Tekst rozpoczynają informacje z 1942 roku (brak dokładnej daty), opisujące otoczenie Knyszyna przez wojska niemieckie. Autorka zapisała, że poszła na stację, by zobaczyć co się działo. Tam dowiedziała się, że miejscowym Żydom nakazano wracać do domów tłumacząc, że jest "święto żydowskie". Zapisała, że rozumiejąc, że nie oznaczało to nic dobrego, ludzie zaczęli uciekać.
Autorka wraz z rodzicami w wujem schroniła się w lesie, po dziewięciu dniach postanowili udać się do mieszkańca pobliskiej wsi. Tam dowiedziała się, że Żydzi znajdowali się w Białymstoku i Jasinówce oraz, że można było do tych miejscowości wejść, ale nie opuścić je. 25 listopada rodzina przedostała się do Jasinowic.
W Jasinowicach członkowie rodziny rozdzielili się. Autorka zapisała, że jej wuj został w jednym z domów, którego gospodarz obiecał pomóc jednej osobie, po jakimś czasie został zamordowany. Po tym wydarzeniu chłopi ukrywający resztę rodziny prosili, by Żydzi odeszli. W krótkim czasie rodzina znalazła innego gospodarza, który zgodził się ich przyjąć. Autorka dodała, że specjalnie dla nich zbudował schron i ukrywając często do nich zaglądał. Zanotowała też, że często razem zastanawiali się, czy Niemcy zostaną na zawsze i co będzie, jeśli tak się stanie.
Rodzina przebywała u mężczyzny (brak nazwiska) trzynaście miesięcy. Po wykryciu i spaleniu schronu przez milicję, uciekła. Autorka zanotowała, że musieli ukrywać się z zbożu "w biały dzień", ryzykując wykrycie. Gdy z niego wyszli, otoczyli ich Polacy i wypytywali, gdzie się ukrywali twierdząc, że tego, kto im pomagał, należy zabić. Przez kilka dni rodzina czekała, nie mogąc nigdzie odejść. Gdy nadarzyła się okazja, poszli "do gospodarza". Nie jest jasne, czy chodzi o kogoś, kto wcześniej udzielał im schronienia, czy kogoś nowego. Tam doczekali wyzwolenia – początkowo w schronie, później w piwnicy, w towarzystwie jeszcze trzech Żydów. Autorka zapisała, że słychać było nadchodzący front i ciężki ostrzał.
Z relacji wynika, że Polacy, którzy ukrywali Żydów, byli ze sobą spokrewnieni lub pozostawali w bliskich stosunkach towarzyskich.