Wspomnienie mordów na Wołyniu Polaków przez nacjonalistów Ukraińskich w latach 1939-1943 ...
Tekst opisuje losy dalszej rodziny autorki, mieszkającej na Wołyniu, w czasie II wojny światowej. Jej ojciec pochodził z Zamojszczyzny i przyjął posadę gajowego w Koniuchach. Matka pochodziła z polskiej wsi Zagaje, pow. Horochów, gdzie Ukraińcy wymordowali w dniu 12.07.1943 r. ok. 350 osób (tylko 25 się uratowało). Zginął wówczas dziadek autorki, Andrzej Szubert i jego syn Jan z rodziną. Rodzice Czesławy zostali wywiezieni w 1940 r. na Sybir i już się nie spotkali. Jej mąż Stanisław Kwiatkowski, syn Juliana (zam. na kolonii Horochówka, parafia Stary Zachorów, pow. Horochów), poszedł na spotkanie z nią i tak uniknął tragicznego losu swoich rodziców, braci i innych krewnych (w sumie 30 osób). Od ocalałych dowiedział się, jak wyglądało mordowanie całej kolonii, od najmłodszego dziecka po najstarszego mieszkańca. Wszystkich mężczyzn zgromadzono w murowanej piwnicy i wysadzono ich granatami. Kobiety i dzieci spalono żywcem w domu. Dwie dziewczynki (Golisówny) wyciągnął na wpół żywe sąsiad Ukrainiec i przechował w stodole. Potem matka (Józefa Golisowa, kuzynka Kwiatkowskiego) i córki dostały się do samoobrony polsko-niemieckiej, a po wojnie mąż (Adam Golis) powrócił z Niemiec i zamieszkali razem w Gozdowie, pow. Hrubiewszów.
Relację tę autorka spisała na podstawie wspomnień, nadesłanych przez Kwiatkowskich.