Wspomnienia z walki o Wielką Polskę
Autorka opisuje swoją działalność konspiracyjną w latach 1942–1944, a także swoje losy po wybuchu powstania warszawskiego.
Do pracy w NOW (Narodowa Organizacja Wojskowa) wprowadziła ją w kwietniu 1942 r. jej przyjaciółka, Zofia Wisłocka, ps. „Piasecka”. Przysięgę organizacyjną złożyła przed Wandą Fijałkowską (pseudonim) w punkcie konspiracyjnym w Al. Niepodległości. Fijałkowska była jej pierwszą bezpośrednią przełożoną w SN (Stronnictwo Narodowe). Szefem grupy był Wojtkiewicz (ps. „Lipski”). Barkenberg otrzymała przydział do V Oddziału Sztabu Okręgu Propaganda. Jej najbliższymi współpracownikami zostali „Lech” i „Basia”. Ich najwyższym szefem był „Prus”. Jej matka również działała w podziemnym SN-ie. Udostępniła ich mieszkanie przy ul. Sandomierskiej 14 na cele konspiracyjne – odbywały się tam często narady i zebrania. W piwnicy przechowywano materiały konspiracyjne (w tym broń i amunicję). Autorka zajmowała się kolportażem prasy podziemnej („Walka”, „Wielka Polska”, „Głos Narodowy”) – początkowo tylko w Warszawie, potem na terenie całej Polski. W tekście znajdujemy opisy niektórych zdarzeń z tym związanych. Dowiadujemy się także o szkoleniach, m.in. w posługiwaniu się bronią. Barkenberg wspomina również o życiu towarzyskim, jakie toczyło się w ramach konspiracji (potańcówki, flirty, nawet małżeństwa).
W dniu wybuchu powstania rozkaz do niej nie dotarł i została odcięta od Organizacji. Razem z matką zajmowały się więc dożywianiem błąkających się mieszkańców zapasami zgromadzonymi w piwnicy dla oddziałów NOW AK. Barkenberg opisuje przeżycia ludności cywilnej z Mokotowa: wygarnianie ludzi z domów, rozstrzeliwanie, wypędzenie z Warszawy (14 sierpnia 1944 r.). Na Okęciu udało jej się uciec wraz z innymi z transportu. Znalazła się w Milanówku, gdzie zgłosiła się jako sanitariuszka do zorganizowanego tam szpitala dla powstańców i ludności cywilnej (w willi „Perełka”, eleganckim przedwojennym pensjonacie). Gdy zaczęły się „polowania” Niemców na ludność z Warszawy, cudem uniknęła wywiezienia.
Na zakończenie autorka cytuje tekst modlitwy, którą wtedy odmawiali.