Relacja Wiery Pietroczuk
Relacja dotyczy wydarzeń z lat 1941-1945.
Autorka podczas wojny mieszka w Białymstoku, gdzie sprzedaje żywność mieszkańcom getta. Wspomina ona sąsiada Polaka, który był agentem gestapo, lecz nie zameldował o żydowskim pochodzeniu jej matki. W 1943 roku jednak, ten sam sąsiad złapał ją podczas jednej z akcji pociągowych i zaprowadził na komisariat. Autorka bezskutecznie próbowała ratować się próbą przekupienia go. Na komisariacie posądzono ją o kontakt z partyzantką oraz o przechowywanie matki Żydówki. Wywieziono ją do obozu.
W dalszej części opisuje ona pobyty w kolejnych obozach, oraz to, jak traciła kolejne koleżanki. Wspomina, że płakała na apelach. Opisuje swoją chorobę, oraz – już po wyzdrowieniu – transport do kolejnego obozu oraz pracę tam w fabryce amunicji.
Opisuje wizytację Czerwonego Krzyża w obozie, oraz to, że zabrano ją do sanatorium w Doverstroppie, gdzie doczekała końca wojny. Po kilku miesiącach z pomocą konsulatu radzieckiego wróciła do Polski.