Dom dziecka – Kraków
Maria Straucher opisuje wydarzenia z okresu okupacji niemieckiej, kiedy była ukrywana u starszej kobiety. Wtedy często dokuczał jej głód i w ogóle nie wychodziła na zewnątrz. Potem została przeniesiona do innej kryjówki, ale niekiedy mogła przebywać na podwórzu: „kręciłam się koło wozów i dostawałam coś do zjedzenia od Niemców, którzy nie wiedzieli, że jestem Żydówką. Ja też nic o tym nie wiedziałam”. Wielokrotnie zmieniała miejsca pobytu (podaje nazwisko mężczyzny, który się nią zajmował). W zamian za schronienie musiała pracować i była źle traktowana. Trafiła do domu kobiety, której partnerem był jej opiekun. Mieli dziecko, więc prała pieluchy i nosiła wodę. Mężczyzna był agresywny wobec niej, a także „bił w złości nawet to małe dziecko”. Nie nazywał Straucher po imieniu, tylko wołał: „ty bąku”, „Żydowico”. Po zakończeniu wojny odnalazła ją krewna: „Pierwszy raz pocałowała mnie ciocia, na którą wołałam: mamusiu”. Przed sądem Straucher oświadczyła, że chce mieszkać ze swoją ciocią.