Dziennik Anny Andryczówny
„Chcę, żeby to, co piszę, było moje własne, żeby oddawało to, co myślę, żeby zawierało wszystko to, co ważne – nie tylko z punktu widzenia historii, ale i dla mnie samej” (k. 1v). W dzienniku od początku obecne są zwroty bezpośrednie do ukochanego Józefa, który wyruszył na front – dziennik był pisany z myślą o Hlebowiczu i do jego rąk miał trafić (Józef Hlebowicz, mieszkający w Warszawie – według zapisu autorki na k. 1r).