publikacje

Wróć do listy

Dzienniki (t. 1)

Dziennik obejmuje rok 1905 i początki 1906. Autorka dużo miejsca poświęciła opisom krajobrazów i otoczenia. W dzienniku snuła rozważania na temat swoich przyszłych dzieł literackich; pomiędzy krótkimi wpisami dotyczącymi bieżących wrażeń zamieszczała fragmenty pisanej przez siebie powieści. Diarystka opisała niedawne przebudzenie swoich silnych uczuć patriotycznych pod wpływem zamiłowania do historii, a także swoje szczególne zainteresowanie kulturą antyczną i średniowieczną. Wierzyła w odzyskanie przez Polskę niepodległości i z niecierpliwością oczekiwała nadejścia przepowiedzianego przez Mickiewicza bohatera, który wyzwoli kraj spod władzy zaborców. Autorka, marząc o pisaniu książek, czytała wiele powieści, nowelek i innych dzieł literackich. W zapiskach zawarła rozważania na temat życia kobiet z wyższych sfer: „Co to jest życie? I czy my [...] panny i kobiety z wyższej sfery będziemy wiedziały, co to życie? Idziemy jakby wśród długiego wąwozu, z obu stron pagórki zamykają nam widok na świat, na drodze może być szczęście, mogą być kolce, lecz nigdy nie wyjdziemy z zaczarowanego koła. Ale może to jest dobre, bo nigdy cała brutalność tłumów nas nie dotknie” (k. 12). W związku z wybuchem rewolucji 1905 r. w Rosji i Królestwie Polskim polska arystokracja na Litwie niepokoiła się o dalsze losy swojej klasy społecznej. Autorka podzielała te lęki, tym bardziej, że czuła się związana z tradycjami arystokratycznymi i nie umiała wyobrazić sobie funkcjonowania w systemie demokratycznym: „Mówią, że świat się demokratyzuje. Wielkie domy giną albo próchnieją, a cóż ja pocznę z moim feudalizmem? Najlepiej byłoby pójść do mogił i zasnąć albo żyć gdzieś daleko w zaginionym świecie. W przeszłości tylko jest spokój i szczęście” (k. 13).

Młoda kobieta coraz częściej myślała o miłości i zamążpójściu. Opisała kilku kawalerów, żadnego jednak nie traktowała zbyt poważnie. Wspomniała o panu Jarockim, który udzielał jej lekcji malarstwa. Diarystka zastanawiała się nad możliwością związku z nim, jednak nie miała do niego zaufania; stwierdziła także, że musiałaby porzucić dla niego pisarstwo, czego nie brała pod uwagę. Janinę wyraźnie adorował jej kuzyn, Ludwik Chomiński (zwany Lulusiem); wyznał jej, że się w niej od dawna podkochuje. Autorka zastanawiała się, jak postąpić w tej sytuacji. Schlebiało jej posiadanie adoratora, ale nie żywiła do niego silniejszego uczucia. Jak zauważyła, lubiła być adorowana i to w danej chwili było dla niej najważniejsze. Była też zazdrosna o nowego znajomego, Euzebiusza Łopacińskiego, który podobał się jej kuzynce, Jadwidze Potworowskiej.

Rodzina autorki dużo czasu spędzała, odwiedzając krewnych i przyjaciół w różnych majątkach ziemskich na Litwie. Diarystka opisała m.in. pobyt w Dereszewiczach (ob. Białoruś) u rodziny (dziadka i babci Kieniewiczów, rodziców matki). Spisała wspomnienia swojej ciotki (prawdopodobnie chodzi o Paulinę Houwalt z d. Puttkamer), która opowiadała o dawnym życiu w Bolcienikach, rodzinach Olęckich, Rymszów, Maryli Puttkamerowej (Mickiewiczowskiej Maryli). W maju Żółtowska odwiedziła z rodziną Rakliszki w posiadłości Houwaltów. Spotkała się tam ze Stanisławem Ordą i jego żoną Katarzyną, z d. baronówną von Stahl. Autorka opisała panią Ordową jako patriotkę, która mimo niemieckiego nazwiska uważała się za Polkę i oburzała, gdy ktoś wypominał jej obce pochodzenie. Była też bardzo oczytana i – zdaniem diarystki – dużo inteligentniejsza od swojego męża. Żółtowska zastanawiała się, czy Ordowa jest szczęśliwa w tym małżeństwie.

W dalszych partiach dziennika autorka opisała wycieczkę, na którą wybrała się wspólnie z matką latem 1905 r. Na początku zatrzymały się w Berlinie, gdzie zwiedzały miejscowe muzea – widziały m.in. wystawy poświęcone starożytnemu Egiptowi, sztuce antycznej i galerie obrazów. Podróżniczki wybrały się następnie do Monachium, a potem do Szwajcarii, do kurortu Sankt Moritz. W trakcie pobytu w Szwajcarii przyszedł list informujący o tragicznej śmierci ciotki Isi, czyli siostry matki autorki, Jadwigi Lubańskiej. Jak okazało się później, była to śmierć samobójcza. Rodzina wiedziała wcześniej, że Jadwiga jest nieszczęśliwa, nie potrafiła jednak w pełni zrozumieć jej problemów. Żółtowska i jej matka pogrążyły się w rozpaczy. Autorka żałowała, że rodzina i ona sama nie okazywała ciotce więcej uczuć: „A potem porwał mnie żal, że jej za życia dosyć nie pokazałam czułości, smutek, że mnie od niej oddalali […]. O, czemuśmy jej nie przygarnęli, nie przycisnęli do serc naszych, nie ukochali tak mocno, żeby wśród tej miłości jej było dobrze żyć… Ktoś powiedział, że rodzina jest największym nieprzyjacielem. Ludzie są marni, nędzni, bo zagłębieni w swych własnych sercach, nic nie czują ani widzą. I ona mogła koło nas konać z rozpaczy, a my tego nie widzieliśmy i nie rozumieliśmy tragedii jej duszy, myśląc o naszych codziennych sprawach. Teraz można już tylko płakać” (k. 104–105). Mimo żałoby autorka i jej matka korzystały z pobytu w Szwajcarii, spacerowały po górach, rozmawiały z innymi turystami. Żółtowska zachwycała się górskim krajobrazem, który obszernie opisała w dzienniku. Notowała też różne obserwacje dotyczące napotkanych ludzi. Podróżniczki zwiedzały szwajcarskie miasteczka malowniczo położone wśród alpejskich szczytów, pojechały też do Genewy, gdzie odwiedziły mieszkających tam znajomych, Stryjeńskich. Wizyta nieco je rozczarowała: „Jadąc, zdawało nam się, że znajdziemy serdeczne polskie przyjęcie, a tymczasem zastałyśmy kosmopolitów albo Szwajcarów, co o kraju zupełnie zapomnieli” (k. 141). Następnie udały się na północ, do Niemiec. W Kolonii oglądały katedrę, która zrobiła ogromne wrażenie na diarystce, zachwyconej budowlą: „Czarną, potężną sylwetką sterczy na ciemnym niebie katedra. W mgłach widać koronkę jej wieży i ciemne portyki […]. Między dwoma potężnymi słupami wpada światło, a raczej błyszczą się świetlane klejnoty witrażów, światło wpada liliowe, zielone, niepewne i jakby zaziemskie” (k. 143–144).

Po powrocie na Litwę autorka z matką udały się do Abramowska, w odwiedziny do rodziny Platerów. Często wyjeżdżały też do Wilna, do teatru i na spotkania towarzyskie. Autorka wspomniała o grudniowych obradach Wielkiego Sejmu Wileńskiego oraz o ogłoszeniu strajku. Rodzina diarystki bała się dalszego rozwoju wypadków. Koniec roku jednak przyniósł poprawę nastrojów w związku z zaręczynami Jadwigi Potworowskiej (zwanej w rodzinie Dziunią) i Euzebiusza Łopacińskiego (zwanego Zibim).

Autor/Autorka: 
Miejsce powstania: 
Bolcieniki, Dereszewicze, Rakliszki, Berlin, Sankt Moritz, Kolonia
Opis fizyczny: 
231 k. ; 31 cm.
Postać: 
zeszyt
Technika zapisu: 
rękopis
Język: 
Polski
Dostępność: 
dostępny do celów badawczych
Data powstania: 
Od 1905 do 1906
Stan zachowania: 
dobry
Sygnatura: 
10277 IV t. 1
Tytuł kolekcji: 
Archiwum rodzinne Żółtowskich
Uwagi: 
Karty zapisane czarnym atramentem. W zeszycie znajduje się wycinek z gazety z informacją o śmierci Jadwigi z Kieniewiczów Lubańskiej. Część zapisków w języku francuskim i angielskim. Pismo na ogół czytelne, miejscami odczytanie utrudnia przebijający z drugiej strony atrament.
Słowo kluczowe 1: 
Słowo kluczowe 2: 
Słowo kluczowe 3: 
Osoba, której dotyczy treść: 
Główne tematy: 
dziennik podróży, opisy krajobrazów, opisy architektury, twórczość literacka w dzienniku osobistym, pisanie powieści, patriotyzm, refleksje na temat życia społecznego, rewolucja 1905 r., relacje z mężczyznami, życie towarzyskie, zwiedzanie Berlina, pobyt w Szwajcarii, samobójstwo krewnej, emigranci polscy, narzeczeństwo, plany małżeńskie, panieństwo, relacje matki i córki
Nazwa geograficzna - słowo kluczowe: 
Zakres chronologiczny: 
Od 1905 do 1906
Nośnik informacji: 
papier
mikrofilm
Gatunek: 
dziennik/diariusz/zapiski osobiste
Tytuł ujednolicony dla dziennika: