Wspólne losy Polaków
Wspomnienie autorki o deportacji na Syberię. Jej rodzina była dość zamożna, składała się z 7 osób, w tym 5 dzieci w wieku 11-18 lat. Mieszkali w Podsokołdzie, nadleśnictwo Supraśl. Ojciec, Rafał Sacharewicz, pracował jako gajowy.
Nad ranem 10.02.1940 r. przyszli po nich Rosjanie i kazali im się ubierać, nie mogli nic zabrać ze sobą. Był mróz -40°C. Na stacji w Sokółce załadowano ich do zimnych i brudnych wagonów bydlęcych z pryczami. W ich wagonie było 24 rodziny z małymi dziećmi. Podróż trwała 21 dni. Dokuczały im wszy, brud, zimno i głód. Dużo ludzi umierało po drodze, szczególnie dzieci. Ciała zmarłych wyrzucano na śnieg.
Gdy dotarli do stacji Kwitek (obłast Irkuck), przeładowano ich na sanie i zawieziono do Górnego Udaczno. Tam zakwaterowano ich w ziemiankach, po 24 rodziny. Warunki życia i pracy były bardzo trudne. Ojciec zmarł z głodu w więzieniu w Kazachstanie. Przed śmiercią przysłał im list pożegnalny. Nie wiadomo, gdzie został pochowany.
Po 6 latach zesłania Janina wróciła z matką oraz młodszą siostrą i najmłodszym bratem do kraju. Najstarszy brat przeszedł z wojskiem Andersa cały szlak bojowy i potem zamieszkał w Wielkiej Brytanii. Natomiast średni brat walczył od Lenino do Berlina, po czym wrócił do Polski.
Do wspomnień autorka dołączyła wiersz, pt. „Pień polskich wygnańców” o ciężkim losie zesłańców syberyjskich, napisany w Irkucku w 1940 r. oraz wiersz p.t. „O wygnaniu Polaków na Sybir”, opisujący pobyt na Syberii.