Kolonia Czmykos, powiat Luboml, 30 sierpnia (niedziela) 1943 r. popołudniu (15-16).
Autorka opisuje rzeź, jaka się odbyła na wołyńskiej wsi, w powiecie Luboml, w dniu 30.08.1943 r.
Jak pisze, miała wtedy siedem lat. Mieszkała z rodzicami i rodzeństwem w kolonii Czmykos. Większość mieszkańców wsi stanowili Ukraińcy. 30.08.1943 po południu autorka, zgodnie z relacją, bawiła się z koleżanką, Janiną Kotas (l.12) w sadzie. Wtedy właśnie do ich domu przyszli banderowcy. Jeden z nich, pochodzący z Czmykosu, zapytał, czy rodzice są w domu, a potem ogłuszył dziewczynkę, uderzając łopata w głowę. Ocknęła się dopiero po dłuższym czasie, przysypana ziemią w wykopanym przez bandytów rowie. Na niej leżała martwa koleżanka z odciętymi nogami. Dziewczynce udało się wygrzebać z prowizorycznego grobu i poszła do domu. Tam zobaczyła, że, jak donosi, cała rodzina została w bestialski sposób wymordowana (autorka dokładnie opisuje te drastyczne obrazy. Potem pisze, że pobiegła do domu matki chrzestnej, gdzie nie zastała nikogo, ale znalazła zmasakrowane ciało dziecka. Również dom dziadków (Katarzyny i Antoniego Królów) zastała pusty i cały we krwi, tak samo było w domu drugich dziadków (Zofii i Feliksa Greczykowskich). Po drodze spotkała swoją koleżankę, Amelkę Góral (l. 5), i jej siostrę Annę (l. 3). Pojawił się Ukrainiec i zaczął do nich strzelać. Anna zginęła na miejscu, a Amelia została ranna. Ocalałe dziewczynki ukryły się w domu dziadków pod podłogą i tam przeczekały noc. Następnego dnia poszły do Lubomla, do ciotki Zofii Wichruk, z domu Król. Ciotka zaopiekowała się nimi. Po udzieleniu pomocy wywiozła je do Suchodół w województwie lubelskim, gdzie mieszkały do 1946 r.
Na koniec autorka podaje listę kilkunastu osób, z najbliższej rodziny i sąsiadów, zamordowanych tego dnia przez Ukraińców. Zgodnie z jej relacją, uratowało się zaledwie kilka osób, które ukryły się w kościele.