publikacje

Wróć do listy

Moje wspomnienia, cz. 1

Swoje wspomnienia rozpoczyna Maria Obertyńska od opisu tego, jak zapamiętała swoją babkę – starsza kobieta jawi się jako niemal pozbawiona wad. Od opowieści o babce płynnie przechodzi pamiętnikarka do wspomnienia o reszcie bliższej i dalszej rodziny – najpierw ze strony ojca, następnie zaś matki. Nie szczędzi im zarówno słów uznania, jak i krytyki, bez wahania pisząc o niesnaskach i konfliktach, czasami będących konsekwencją wzajemnych oszustw pośród rodzeństwa i bliskiego kuzynostwa. Znaczną część wspomnień stanowią zresztą historie zasłyszane, powtarzane w gronie najbliższych, czasami – co sama Obertyńska przyznaje – mitologizowane.

Druga część opowieści to wspomnienia własnego dzieciństwa autorki. W tej partii pisze Obertyńska o surowym wychowaniu, które odebrała pod okiem przyjaciółki swojej matki, Eufemii Rymińskiej, którą rodzina przyjęła do pomocy z braku możliwości osobistego kształcenia dzieci: „Surowa dla siebie i nas trzymała ostro. Pilnowała, byśmy nie jadły za wiele i nigdy ze służbą nie pozwalała nam rozmawiać. Bodaj czy opieka szafarska Babuni albo garderobianej babki, Smarzewskiej, nie byłaby dzieciom sympatyczniejsza… Pamiętam chwile rozpaczy i buntu z powodu tego ciągłego nadzoru” (k. 41r). Wychowanie było nie tylko surowe i staranne, wpajało także młodej Obertyńskej, że zajmuje miejsce na samym końcu szeregu: „W ogóle Femcia umiała nas do nauki zachęcić, pomimo że często gderała, utrzymując nas w przekonaniu, że jesteśmy leniuchy i do niczego niezdolne. Nauczyła nas przepraszać, że w ogóle na tym świecie żyjemy” (k. 47r). Pisząc z perspektywy czasu, pamiętnikarka ma pewne wątpliwości co do zasadności surowego wychowania, które odebrała: „Zachodzę dziś w głowę, jak przy takich zapasach, których nigdy nie sprzedawano, dzieci mogły być głodne? Owszem, przy stole wydzielano także i im z tych pyszności, po rakach, grzecznie, wycierały ręce w papierek, ale im to nie przeszkadzało marzyć o grubej kromce chleba...” (k. 58–59r). W końcowej części swojej opowieści autorka wspomina służbę domową, a także zamieszkałe w pobliżu inne rodziny ziemiańskie.

Opowieść Obertyńskiej płynie swobodnie, pełna jest długich i barwnych dygresji. Czasami konfrontuje własne zdanie o jakichś wydarzeniach czy osobach z opisami innych osób, jak np. historię, dość dobrze przez nią wspominanej, rodziny Strzemboszów: „Historię rodziny Strzemboszów opisuje Wasylewski trochę inaczej, niż ja ją słyszałam: stary Strzembosz po zabiciu syna, którego w napadzie gniewu talerzem w skroń uderzył, wystawił wprawdzie na jego pamiątkę kaplicę (prowadzące do niej schody bieleją z daleka na tle Woroniaków), ale furiatem został. Znęcał się w okrutny sposób nad dwiema córkami, dwunasto- i trzynastoletnią. Podobno przyciskał im po łokieć obnażone ręce do rozpalonej kuchni i z rozkoszą wsłuchiwał się w ich krzyki i jęki” (k. 7r).

Autor/Autorka: 
Miejsce powstania: 
s.l.
Opis fizyczny: 
76 k. ; 30,5 cm.
Postać: 
luźne kartki
Technika zapisu: 
maszynopis
Język: 
Polski
Dostępność: 
dostępny do celów badawczych
Data powstania: 
1976
Stan zachowania: 
dobry
Sygnatura: 
akc. 6/80
Słowo kluczowe 1: 
Słowo kluczowe 2: 
Słowo kluczowe 3: 
Główne tematy: 
dorastanie, przemoc w rodzinie, surowe wychowanie, kształcenie domowe dziewcząt, obyczaje, ziemiaństwo, relacje ze służbą domową, niechęć wobec służby domowej
Nazwa geograficzna - słowo kluczowe: 
Zakres chronologiczny: 
Od 1812 do 1973
Nośnik informacji: 
papier
Gatunek: 
pamiętnik/wspomnienia