Dziennik: 1.07.1996–30.06.1997
Autorka, która z każdym rokiem coraz dotkliwiej odczuwa swój wiek, bardzo szeroko rozpisuje się przede wszystkim na temat stanu swego zdrowia. Jest to zarazem pretekst do rozważań nad polską służbą zdrowia oraz mentalnością pacjentów polskich szpitali, w większości, zdaniem Marii, zobojętniałych i apatycznych. Za zaistniałą sytuację nie obwinia jednak lekarzy czy pielęgniarek, którzy w jej opinii wykonują pracę najlepiej, jak to w zastanych warunkach możliwe, ale system, który skąpi pieniędzy na chorych.