publikacje

Wróć do listy

Samo życie 2

Drugi z trzech tomów dziennika żony alkoholika. Wśród opisów codziennych awantur, bójek i gwałtów rzadko pojawia się jakiś temat niezwiązany ściśle z sytuacją w domu. Jest to jednak za każdym razem wydarzenie duże, o którym mówi się powszechnie: „Patrzeliśmy także pierwszego człowieka poza satelitą” (k. 8r); „Dziś wylądowały stat. kosm. na księżycu” (k. 73r); „Zamieszki z studentami w Warsz. i Poznaniu” (k. 213v).

Opisy w tej części dziennika są dużo brutalniejsze niż w pierwszej. Wyraźnie widać, że choroba alkoholowa męża postępowała w szybkim tempie, degenerując go coraz bardziej – jego zachowanie było coraz gwałtowniejsze, jednocześnie nie przejmował się on świadkami swoich ekscesów. Dobitnie opisuje to autorka, w jaki sposób pijany mąż molestował ją i rozładowywał swoje napięcie seksualne, nie przejmując się przyglądającym się temu dzieciom „[…] on mocno pijany [wrócił] o 2.5. Zdzicha nie było, więc przyszedł koło mnie się położyć. Ja owinęłam się pierzyną, ale nie starał się mnie odkryć. Wystarczyło, że czuł mnie przez pościel. Julek się obudził, ciągnął pierzynę, bo mu za dużo zabrałam, i potem już nie spał. Światło się paliło i Julek go widział. Potem przyklęknął w nogach łóżka i trzymał ręką pod pierzyną moją stopę. Bardzo »on« był śmierdzący wódką. Potem dopiero zamknął drzwi do drugiego pokoju, otworzył moją szafę, położył sobie coś na łóżku nie wiem, co to było, i jeszcze biustonosz i tym się podniecał. Julek, gdy otworzył szafę, trącał mnie łokciem, to widziałam, że nie śpi. Zastawiłam Julk. oczy pierzyną, by nie oglądał ojca, jak się obnażył i zabawiał z sobą. Potem zgasił światło i znów szedł w moją stronę, a Julek znów mnie trąca. Gdy »on« był przedtem przy szafie, ja pokazuje na nogi, że Julek nie śpi, a »on« do mnie miny robił i na to nie reagował. Teraz po ciemku przyszedł koło mnie, odsunął od brzegu, by się mógł położyć i dalej się zabawiał sobą. Że byłam aż na głowę przykryta, obgryzał i całował moje włosy i wtedy poczułam od niego odór »brendy« [denaturatu]. Do tego już doszło, że nie ma pieniędzy na dobrą wódkę, więc zaczął pić »brendę« (k. 8r–8v). W dzienniku tym widać także wyraźnie wpływ ojca alkoholika na dzieci: część z nich była znerwicowana i za wszelką cenę starała się uciec z domu, najstarszy syn zaś – po ślubie i narodzinach dziecka nadal mieszkający z rodzicami – coraz częściej naśladował ojca, wracał pijany do domu i bił żonę i dziecko. Szczególnie źle mieszkanie z dwoma alkoholikami znosiła synowa autorki, która w pewnym momencie przyznała się do tego, że teść próbował ją zgwałcić: „Gdy ojciec był kiedyś pijany, a mnie nie było jeszcze w domu, i chciał się do niej dobierać na tapczanie, a że nie chciała się zgodzić, otworzył mój kredens jakimś swoim kluczem, gdzie mam bieliznę, wyjął moją halke i podarował ją jej. »On« powiedz., że ja i tak nie wiem, ile mam bielizny, i wtedy dobierał się na dobre do niej, ale ona się nie dała. Załatwił się koło niej” (k. 60r).

Autorka zdecydowała się w końcu na rozwód, w połowie maja 1965 r. jej mąż otrzymał papiery z sądu. Była to okazja dla niej do przemyśleń nad swoim życiem: „[…] aż się rozczuliłam, jak sobie przypomniałam, z jaką nadzieją wchodziłam w to małżeńskie życie, a dziś po 27. latach i 2 miesiącach stoję jak rozbitek życiowy na rozdrożu” (k. 20r). Sprawa rozwodowa nie była prosta i ciągnęła się długo, głównie ze względu na stronniczą postawę sędziego, który nie miał zastrzeżeń co do faktu posiadania adwokata przez męża autorki, jej samej odmawiał jednak tego prawa, starając się za wszelką cenę obwinić kobietę za wszystkie problemy w rodzinie: „Sędzia jest mnie tak przeciwny, nie wiem czemu” (k. 32v). Jednak nawet pomyślne zakończenie sprawy rozwodowej niewiele zmieniło w życiu autorki, która nadal zmuszona była mieszkać w tym samym miejscu z byłym mężem, któremu sąd przydzielił jako lokum jeden z pokoi. W kilka tygodni po rozwodzie były mąż autorki sprowadził do mieszkania dawną kochankę (z którą ożenił się w międzyczasie) – awantury, bójki, podburzanie dzieci przeciwko sobie i wzywanie milicji na interwencje były od tego momentu stałym elementem zapisków. Sporo miejsca w końcowej części dziennika zajmują także problemy z wychowaniem najmłodszych dzieci, najbardziej znerwicowanych sytuacją w domu i wyładowujących swoją frustrację poza domem. Pomimo to autorka od rozwodu coraz śmielej walczyła o siebie, próbowała umawiać się z innymi mężczyznami. Gdy wreszcie spotkała tego właściwego, głęboko religijnego starszego wdowca, zdecydowała się na zerwanie z nim kontaktu, gdyż nie mogła obarczać go grzechem mieszkania z rozwódką. Wątek związany z tym mężczyzną wraca w dzienniku raz po raz, autorka miała nadzieję, że będzie go spotykać przypadkiem gdzieś w mieście, aż wreszcie zaczęła regularnie się z nim widywać.

Autor/Autorka: 
Miejsce powstania: 
Luboń
Opis fizyczny: 
278 k. ; 15 cm.
Postać: 
zeszyt
Technika zapisu: 
rękopis
Język: 
Polski
Miejsce przechowywania: 
Dostępność: 
dostępny do celów badawczych
Data powstania: 
Od 1965 do 1969
Stan zachowania: 
dobry
Sygnatura: 
2482/II
Uwagi: 
Oprawa półsztywna, bordowa. Zapisy prowadzone niebieskim i czarnym długopisem, okazjonalnie ołówkiem. Pismo szybkie, nierówne, z nielicznymi błędami i skreśleniami. Siedem zeszytów sklejonych w jeden klocek. Dolna część k. 189 wycięta.
Słowo kluczowe 1: 
Słowo kluczowe 2: 
Słowo kluczowe 3: 
Główne tematy: 
alkoholizm, przemoc domowa, przemoc wobec kobiet, przemoc wobec dzieci, praca, rozwód, przemoc seksualna, gwałt, masturbacja, cierpienie
Nazwa geograficzna - słowo kluczowe: 
Zakres chronologiczny: 
Od 1965 do 1969
Nośnik informacji: 
papier
Gatunek: 
dziennik/diariusz/zapiski osobiste