[List Marii Szendzielosz do Michała Hórnika]
List rozpoczyna się od życzeń pomyślności i przychylności Boga dla księdza Michała. Autorka listu życzy sobie również, żeby „nauka katolicka jak najbardziej się pomnażała”. Maria Szendzielosz prosi księdza o skreślenie kilku zdań w odpowiedzi, co obrazuje jak ważną duchową rolę musiał pełnić w jej życiu. Jednocześnie stwierdza, że ponieważ jest zdrowa i wszystko układa się pomyślnie, nigdy sama nie napisałaby listu jako pierwsza, gdyby nie prośba od adresata, aby czasem dała w ten sposób znak życia. Wspomina o pogodzie, jaka teraz panuje oraz śle pozdrowienia dla gospodarzy i księdza. Jako dowód wdzięczności i oddania przesyła obrazek (zapewne religijny).
W przypadku tego listu mamy do czynienia z autorką, która jest niewykształcona i posługuje się potoczną lub też gwarową odmianą polszczyzny. Aspekt językowy i użycie formuł retorycznych w pierwszej części dokumentu nasuwa przypuszczenie, że rozbudowane powitanie ma korzenie w stylu kościelnym. Konstrukcja listu, złożonego głównie ze zwrotu do adresata, który zawiera życzenia zdrowia i błogosławieństwa, wskazuje na „fatyczną” funkcję tej wypowiedzi. Autorka pragnie utrzymać kontakt z ważnym dla niej człowiekiem, a ze względu na brak jakichkolwiek innych informacji dotyczących konkretnych spraw czy wydarzeń z jej życia, celem aktu pisania wydaje się skromne przypomnienie o swoim istnieniu, a także chęć podziękowania i odwzajemnienia się za doznane dobro.