1944, t.2
Autorka sporządza notatki co kilka dni, tom drugi rozpoczyna 18 września.
Dużo uwagi poświęca zniszczeniu Warszawy i tragicznemu losowi jej mieszkańców. Odnotowuje wieści, jakie do niej docierają - "Wiadomości o Warszawie są przeważnie hjobowe. Dzieją się tam rzeczy straszliwe." Próbuje ocenić dwa miesiące powstania - "to niezrozumiały koszmar, czasy Apokalipsy."
Przedstawia też swoją sytuację bytową, która jest bardzo trudna. Wegetuje razem z mężem w skrajnym ubóstwie: w styczniu odnotowuje, że od tygodnia nie jadła chleba, nie ma ciepłej odzieży - jedyne obuwie, jakie posiada to pantofle, bardzo złym stanie, w czasie deszczu odklejają się podeszwy, w związku z tym diarystka rzadko wychodzi z domu; nie ma pieniędzy, żadnych oszczędności; niewielkie możliwości, aby zarobić na życie. Udziela lekcji francuskiego, ale dochody z tego są dalece niewystarczające. Zimę 1944/1945 wspomina jako wyjątkowo trudną i ciężką, także z tego powodu, że nie widziała przed sobą żadnych perspektyw. Ujawnia swoje marzenie - powrót do domu lub przynajmniej wizyta w domu i dostęp do zostawionych tam rzeczy. W styczniu widziała swoje "zmaltretowane" mieszkanie, "wytącone z równowagi rzeczy" i odnotowała zniszczenia i straty (skradziono odzież, pościel i wszystkie tkaniny, ale zostały książki i notatki].
7 stycznia zarejestrowała przejazd przez Piastów samochodów i czołgów bolszewickich.